niedziela, 4 maja 2014

Czyżby Jan Paweł II był gejem?



Jak inaczej wytłumaczyć jego dziwaczną kampanię nienawiści?


To, w co człowiek wierzy bez dostatecznych dowodów - pisał Bertrand Russell - jest świadectwem jego pragnień - pragnień, z których często sam nie zdaje sobie sprawy. Watykańska obsesja na tle homoseksualizmu wskazuje, że może się tu dziać coś bardzo ciekawego. Czyżby niektórzy z najpotężniejszych kardynałów Kościoła katolickiego zmagali się z własną seksualnością? Czyżby sam papież był homoseksualistą?

W niedzielę (9 lipca 2000 r. - przyp. tłum.) Ojciec Święty przypuścił wściekły atak na gejów, zarzucając im, że zorganizowany przez nich tzw. “World Pride Festival" w Rzymie, stanowił obrazę wartości chrześcijańskich Wiecznego Miasta. Homoseksualizm - grzmiał papież - jest oczywistym zaburzeniem sprzecznym z prawem naturalnym.

W ubiegłym roku Kongregacja do spraw Doktryny i Wiary - mająca na sumieniu niejeden ciężki grzech kościelna prokuratura - zakazała pewnemu księdzu i zakonnicy udzielania posług duchowych gejom w USA, gdyż oboje odmówili podpisania oświadczenia stwierdzającego, że zachowania homoseksualne są zawsze obiektywnie złe. Geje - zdaje się wierzyć Watykan - sami są winni swoim nieszczęściom. “Jeśli zostanie uchwalone prawo chroniące zachowania, do których nikt nie ma prawa, ani Kościół, ani społeczeństwo nie powinno się dziwić, gdy dojdzie do aktów gwałtu i przemocy". Obrońcy praw homoseksualistów twierdzą, że co roku we Włoszech ofiarą zabójstw pada od 150 do 200 gejów.

Choćby tylko z tego powodu powinniśmy potraktować papieską bullę poważniej niż zdaje się na to zasługiwać na pierwszy rzut oka. Rozważmy zatem dwa główne aspekty watykańskich edyktów. Twierdzi się w nich, że homoseksualizm jest jednocześnie niemoralny i nienaturalny.

O moralności możemy mówić wtedy, gdy nasze zachowanie wpływa na życie innych ludzi. Ciekawe, że nawet Watykan nie potrafi powiedzieć, jakie szkodliwe skutki może mieć bezpieczne, dobrowolne współżycie dwojga dorosłych ludzi. Powiada się tylko, że akceptacja takich związków może zdeprawować i odciągnąć od Kościoła wielu innych. Inaczej wygląda kwestia związków heteroseksualnych. Reprodukcja wśród majętnych ludzi sukcesu ma niewątpliwy i szkodliwy wpływ na innych. Szybkie wyczerpywanie się zasobów naturalnych i zmiany klimatyczne powodują, że każde dziecko urodzone w rodzinie ludzi bogatych pozbawia wiele innych dzieci środków do życia. W świecie kurczących się bogactw naturalnych homoseksualizm wydaje się bardziej moralny niż związki między mężczyznami i kobietami.

Ciekawsza wydaje się sugestia druga, że orientacja homoseksualna jest czymś nienaturalnym. Może to oznaczać jedną z dwóch rzeczy. Jeśli papież sugeruje, że tego typu związki nie mogą być uznane za “normalne ludzkie zachowanie", to z takiej oceny wynikają niepokojące wnioski na temat normalności zachowań starych mężczyzn, którzy noszą sukienki i regularnie spożywają ciało swojego zbawiciela.

Nienaturalne może również oznaczać, że zachowania homoseksualne są nieznane w świecie zwierząt. Jednak i w tym przypadku Kościół ma problem. Bruce Bagemihl w swoim wiekopomnym dziele “Biological Exuberance" przedstawia dowody na istnienie zachowań homoseksualnych u 470 gatunków zwierząt: opisuje orgie homoseksualne manatów, pieszczoty i parzenie się samców żyraf oraz obyczaje samic japońskich makaków, które na długie tygodnie łączą się w pary, obdarzają się pieszczotami i odbywają stosunki płciowe.

W jednym z niedawnych wydań “New Scientist" czytamy, że w pierwszych latach ubiegłego wieku zakłopotani opiekunowie zwierząt w ZOO w Edynburgu musieli raz po raz zmieniać imiona pingwinów, gdy okazywało się, że zakochane pary, które obserwowali, nie składają się bynajmniej z samca i samicy Samice rybołówek zwyczajnych nierzadko wiążą się w pary na całe życie. Do samców zbliżają się tylko w celu zapłodnienia, po czym budują gniazda i wychowują małe wspólnie ze swoimi partnerkami. To, co wyprawiają niektóre szympansy, orangutany i jeże długouche wahałbym się opisać nawet w bardzo liberalnej gazecie.

Śmiało możemy powiedzieć, że życie w stanie natury jest całkowicie zdeprawowane. Trudno jednak uznać je za nienaturalne. Z drugiej strony światu zwierząt nieznany jest dobrowolnie przyjęty celibat. Jeśli jakaś forma życia seksualnego jest rzeczywiście obca naturze, to jest to z pewnością życie seksualne duchownych katolickich.

Prawdę mówiąc nie przypuszczam, żeby papież był gejem. Zapewne uznał tylko, że homoseksualiści najlepiej się nadają do roli wroga, zewnętrznego zagrożenia, którym można usprawiedliwiać dążenie do pełnej kontroli nad życiem wiernych. Choć niektórzy dzielni księża i biskupi starali się zaradzić nadużyciom Kościoła, przez długie stulecia uznawał on za swoich wrogów najchętniej tych, którzy i tak byli ofiarą przesądów i prześladowań. Dzisiaj nie wolno już palić na stosie heretyków i czarownic, tak więc Kościół upatrzył sobie na ofiary gejów i kobiety w ciąży, narażając obie grupy na wrogość i przemoc, prowadząc kampanie przeciwko używaniu prezerwatyw lub wzywając ofiary masowych gwałtów w Kosowie do niestosowania tabletek wczesnoporonnych.
Udowodniliśmy, że homoseksualizm jest zarówno moralny, jak i naturalny. Nie jest jasne, czy to samo można powiedzieć o papieżu.
___________________________________________________________

Źródło:
“The Guardian", 13 lipca 2000

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.