czwartek, 1 maja 2014

Czarny jak Polak


Papieże są nieomylni, a J.E II w szczególności. By nie było co do tego żadnych wątpliwości, Wojtyła sam sobie potwierdził nieomylność papieską, wprowadzając w 1983 r. stosowne poprawki do kodeksu kanonicznego. Zawrócił w ten m.in. sposób Kościół katolicki z drogi modernizacji, na jaką wszedł on na II Soborze Watykańskim, co nie wszystkim się podoba. W efekcie 500 lat po Lutrze nowa schizma może nastąpić w każdej chwili.

W samej Kurii Rzymskiej też jest niewesoło. Wojtyła ma wielu przeciwników, którzy jego rządów, a przede wszystkim mentalności nie mogą znieść. Chroni go jednak Opus Dei, którego przedstawicielami się otoczył. Wierni coraz bardziej ich jednak nie lubią.

Na jesieni ubiegłego roku sztab Wojtyłowy popełnił kolejny błąd taktyczny: po miesiącach szkalowania i zatruwania mu życia zwolnił z pracy redaktora naczelnego należącego do paulinów miesięcznika “Familia Cristiana", który ukazuje się w nakładzie l miliona egzemplarzy. Powodem była postępowa postawa ojca paulina, która potrafił reagować na potrzeby swoich wiernych.

l milion sprzedanych egzemplarzy! Rzadko który z miesięczników laickich ma takie obroty, a i niewiele dzienników na świecie może się nimi poszczycić.
Ów redaktor - Don Zega - w odpowiedzi na listy katoliczek, które się do niego zwracały, skarżąc się na przemoc domową - odpowiadał im, że z tym problemem powinny pójść na policję, a nie do konfesjonału. Kiedy we Włoszech wybuchł skandal na tle nadużyć seksualnych, których ofiarami byli nieletni - zdobył się na akt odwagi moralnej, na który nie stać było nikogo innego: na okładce jego “Familia Cristiana" pojawił się tytuł “Przeklęci pedofile", a w środku artykuł analizujący dogłębnie i rozsądnie przyczyny tego zła. Zega pisał również o konieczności edukacji seksualnej i o tym, że w epoce AIDS powinno się zacząć akceptować używanie prezerwatywy. Zbyt postępowo myślał jak na katolika. Dawał przy tym prawdziwe informacje o tym, co się dzieje na łonie Kościoła katolickiego.

Redakcja “Familia Cristiana" zaprotestowała przeciwko usunięciu swojego naczelnego i postanowiła odwołać się do stowarzyszenia dziennikarzy. Oczywiście krok to był jedynie symboliczny, gdyż w świecie katolickim dobrym dziennikarzem nie jest ten, kto potrafi dobrze wykonywać swój zawód, lecz ten, kto nie wychyla się z szeregu.

Katolicyzm polski, którego Największy Polak jest symbolem, stał się przysłowiowy. Dziś nie mówi się: katolicki jak fanatyk z Irlandzkiej Armii Republikańskiej, lecz katolicki jak Polak.
___________________________________________________________

Źródło:
“Nie", nr 6, 1999

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.